Jest już późno, jutro czeka mnie kolejny dzień w fabryce więc post będzie szybki i treściwy.
Moja sąsiadka podjęła się walki aby w 100 dni być fit, a ma jej w tym pomóc osobisty trener. Oczywiście trzymam kciuki za powodzenie tej misij.
Kilka dni wcześniej stwierdziliśmy, że pójdziemy raz do niej na siłownię i raz do mnie do Zdrofitu aby porównać panujące warunki. Dziś akurat przypadł dzień kiedy to pojechaliśmy na Nowy Świat do siłowni, która nazywa się McFIT. Prawdę mówiąc to nic o niej nie słyszałem więc nie spodziewałem się fajerwerków. Na początku plusem jest lokalizacja. Siłownia mieści się na rogu Nowego Światu i ul. Świętokrzyskiej w Warszawie czyli praktycznie Centrum. Pod siłownią jest Biedra więc przed treningiem można się zaopatrzyć w izotonik i banana co też uczyniłem.
Recepcja – ładna, schludna, czysta, a po drugiej stronie zgrabna pani „trener”, która na wstępie mówi „cześć”. Nie wiem jak Wy, ale jak ktoś mi wylatuje na „ty” to coś mnie trąca.
Kartę, która służy jako przepustka na siłkę i klucz do szafki w przebieralni otrzymałem w minutę po pokazaniu dowodu osobistego. Aby dostać się do szatni musiałem iść ok 250m i wejść na piętro wyżej. Siłownia jest naprawdę ogromna i imponująca. O ile uważam, że siłka na Potockiej w porównaniu do Zdrofitu to jaskinia, o tyle McFIT to istny hangar z maszynami, bieżniami, workami treningowymi i czym dusza zapragnie. Na zwykłej siłowni znajdują się przeważnie 2,3 rowerki, 3,4 wiosła i po jednym urządzeniu na daną grupę mięśni np. jedna ławka ze sztangą. W McFIT? Ławka na klatę? Wybierz sobie jedną z ośmiu. Bieżnia? Chyba z 30 sztuk. I tak naprawdę wygląda cała siłownia! A wszystko jest nowiutkie, czyste, zadbane i idealnie oświetlone. Dziś mówiłem mojemu koledze, że przestrzeń jest taka, że moglibyśmy wziąć rowery i pograć w polo na luzie. Myślę, że może ona liczyć ok 600-800 metrów kwadratowych. Dodatkowo posiada kilka oddzielnych sal gdzie można poćwiczyć np. rozciąganie, spinning, boks. Sale są w pełni wyposażone w worki, maty, a zamiast trenera są wyświetlane projekcje z wirtualnym instruktorem, który mówi nam jak ćwiczyć. Osobiście dziś skorzystałem z 30 minutowego treningu podstawowego na rowerze stacjonarnym (spinning). Po 10 minutach miałem kompletnie dość – szczerze polecam. Wiem, że na wiosnę będę solidnie przygotowany do jazdy.
Często zdarza się tak, że idziemy na siłownię z kimś i po treningu umawiamy się, że czekamy na siebie. Tu powstaje problem bo jedni biorą prysznic 2 minuty, a niektórzy potrafią się moczyć i 15-20 minut. Tutaj siłownia też pomyślała o bardzo wygodnych i szerokich kanapach zlokalizowanych tuż przy wejściu/wyjściu abyśmy mogli poczekać na koleżankę, która suszy włosy pół godziny 😉
Zostaje kwestia finansowa. Za lokal z takim sprzętem, przestrzenią i wygodą jestem skłonny wydać ok 160-200 zł miesięcznie. I tu również miło jestem zaskakiwany. W tej sieciówce istnieją dwa karnety:
– 89 pln miesięcznie – pod warunkiem abonamentu rocznego
-119 pln miesięcznie – umowa na czas nieokreślony z 3 miesięcznym terminem zakończenia umowy
I tu zaczną trochę punktować lokal.
W zwykłej siłowni mogę kupić sobie karnet na miesiąc, a np. w przyszłym miesiącu ćwiczyć gdzie indziej lub zwyczajnie zrezygnować. Tu mamy natomiast już UMOWĘ, a tego słowa nie lubi chyba większość z nas. Umowa tzn. zobowiązanie. Wiem, że przez np. rok będę płacił 89 zł. Niby nie jest to dużo, ale jednak coś tam z tyłu głowy jest co wcale nie sprawia, iż jestem z tego powodu szczęśliwszy.
Drugim minusem jest trener, a dokładnie jego brak. Niby stoi dziewczyna na recepcji z napisem na koszulce „trener”, ale nie można patrzeć na klientów i jednocześnie ich obsługiwać, w szczególności kiedy jak już wspomniałem siłownia ma ponad 600 metrów i dwie kondygnacje. W takim przypadku właściciel przybytku powinien zatrudnić dodatkowo 4-5 osób, które znają swoją pracę czyt. Zdrofit, ale odbiłoby się to zapewne na cenie karnetu. Sam dziś byłem świadkiem gdzie facet „ćwiczył” na wiosłach. Nie wiem co planował osiągnąć ale tracił tylko czas i energię, żal było patrzeć….
Ostatnim małym minusem to prysznice. Pięknie, ładnie i trzy prysznice. Na siłownię, która jest czynna 24h, 365 dni w roku, która może pomieścić ok 100 osób….
Podsumowując.
Jeżeli znacie technikę ćwiczeń, wiecie na czym ćwiczyć to ta siłownia jest wręcz idealna.
Natomiast jeżeli dopiero zaczynacie swoją przygodę z ciężarami to proponuję siłownię na której trener może Wam naprawdę pomóc lub nastawcie się na kilka płatnych treningów z trenerem personalnym, który pokaże, które ćwiczenia powinniśmy uwzględnić oraz jak technicznie je prawidłowo wykonywać, aby się nie okazało, że po roku ciężkich treningów robiliśmy coś źle i nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.